Naszym zamierzeniem jest chęć ocalenia od zapomnienia miejscowości z Kresów i jej bohaterskich mieszkańców - Dawidowa koło Lwowa. Zbieramy informacje o tej miejscowości i jej mieszkańcach od wieków tam zamieszkałych. Ludziach, którzy bronili tę ziemię przed tatarami, kozakami, Rosjanami i Niemcami i za nią ginęli. Bronili polskości pod zaborami. Uprawiali ją przez stulecia, a potem nagle w 1946 r. zostali z niej wypędzeni z ziemi i domostw w których mieszkali ich ojcowie. Strona uzupełniana jest na bieżąco z chwilą uzyskania nowych informacji. Wszystkich zainteresowanych prosimy o informacje dotyczące Dawidowa i ich mieszkańców. I zapraszamy do współtworzenia strony. Kontakt: dariussds@wp.pl

piątek, 24 lutego 2017

Tragiczna historia wojenna dawidowskiego dróżnika Jana Dziedzica


Jan Dziedzic był kolejarzem. Pracował w Dawidowie, pełniąc służbę strażnika, telefonisty i zwrotniczego na tzw. budce kolejowej (nr 19). W domu, w Trzcianie, gdzie mieszkała jego rodzina: żona Maria z domu Piątek i czwórka małych dzieci (2 synów i dwie córki), bywał rzadko. Pieniądze potrzebne były na utrzymanie rodziny, dzieci i na budowę nowego domu. W Trzcianie posiadał trzyhektarowe gospodarstwo, 2 konie, 3 krowy, 4 świnie. Wybuch II wojny światowej i agresja Sowietów rozdzieliły rodzinę Dziedziców. Żona z dziećmi znalazła się na terytorium Polski okupowanym przez Niemców, natomiast mąż Jan w Dawidowie zajętym przez Sowietów. W październiku 1939 roku niespokojny o los dzieci i rodziny Jan wybrał się piechotą ze Lwowa do domu rodzinnego. Ukraińcy nienawidzący “Lachiw” złapali go za Lwowem, okradli ze wszystkiego, nawet ubrania. Noc spędził w lesie przywiązany do drzewa, nago, bity o katowany. Wypuszczono go później. Dotarł do Sanu, który stał się granicą niemiecko-sowiecką. Razem z innymi uchodźcami chciał pokonać San, łódka zatonęła, wpław przepłynął San w lodowatej wodzie. Gdy dotarł do domu, był już chory. Nie pomogło leczenie. Odbite przez Ukraińców nerki nie funkcjonowały. Zmarł w marcu 1940 roku. Osierocił czworo dzieci (12, 10, 3, 1).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz