Naszym zamierzeniem jest chęć ocalenia od zapomnienia miejscowości z Kresów i jej bohaterskich mieszkańców - Dawidowa koło Lwowa. Zbieramy informacje o tej miejscowości i jej mieszkańcach od wieków tam zamieszkałych. Ludziach, którzy bronili tę ziemię przed tatarami, kozakami, Rosjanami i Niemcami i za nią ginęli. Bronili polskości pod zaborami. Uprawiali ją przez stulecia, a potem nagle w 1946 r. zostali z niej wypędzeni z ziemi i domostw w których mieszkali ich ojcowie. Strona uzupełniana jest na bieżąco z chwilą uzyskania nowych informacji. Wszystkich zainteresowanych prosimy o informacje dotyczące Dawidowa i ich mieszkańców. I zapraszamy do współtworzenia strony. Kontakt: dariussds@wp.pl

niedziela, 12 listopada 2017

Ksiądz od pługa - postać ks. Antoniego Klimy, proboszcza z Dawidowa

Ks. Antoni Klima urodził się w 1807 roku, święcenia kapłańskie przyjął w 1832 roku. Przed pracą w Dawidowie był w 1833 roku wikarym w Manasterzyskach. 
Był najpierw kuratorem, a następnie proboszczem parafii w Dawidowie pomiędzy październikiem 1836 roku a październikiem 1848 roku. Od 1837 roku schematyzmy archidiecezji lwowskiej wymieniają go jako proboszcza Dawidowa.

Był kapłanem archidiecezji lwowskiej, a zarazem zapalonym rolnikiem, społecznikiem, edukatorem, popularyzatorem w zakresie hodowli i rolnictwa. Głęboko zainteresowany rolnictwem i nowościami agrotechnicznymi, stał się jednym z pionierów unowocześnienia rolnictwa galicyjskiego. “Zamiłowany i dość światły gospodarz” - tak go wspominał Leon książe Sapieha, pionier pracy organicznej w Galicji.Zatem działalność ks. Klimy daleko wykraczała poza zwykłe obowiązki duszpasterskie. W październiku 1848 roku opuścił Dawidów, aby poświęcić się swej pasji: pracy związanej z kształceniem agronomów w Łopusznej i od tego momentu bardziej zajmuje się rolnictwem niż duszpasterstwem. Ks. Klima figuruje w Schematyzmach galicyjskich w latach od 1847, jeszcze jako proboszcz dawidowski, do 1854 jako nauczyciel rolnictwa. W 1853 roku jest dyrektorem-ekonomem w Wybranówce.

Był aktywnym członkiem C.K. Galicyjskiego Towarzystwa Gospodarskiego (dalej GTG), polskiego stowarzyszenia gospodarczego, założonego przez polskich ziemian w 1845 roku we Lwowie i działającego na terenie Galicji Wschodniej. Zadaniem Towarzystwa było krzewienie oświaty rolniczej, było ono organizatorem i sponsorem pierwszej szkoły rolniczej w Galicji, którą poprowadził właśnie ks. Antoni Klima w Łopusznej w 1848/49 roku.
Ks. Antoni Klima zostaje wybrany na czynnego członka już podczas pierwszych obrad towarzystwa w 3 lipca 1845 roku. Przedstawił go Ludwik Jabłonowski. Ks. Klima nie został przyjęty z otwartymi rękami do tego gremium, czyli jednogłośnie jak większość członków, bowiem otrzymał piętnaście głosów za; sześć przeciw. Wobec zaangażowania się w pracę towarzystwa zostanie wybrany do komitetu GTG (1849-1851) i będzie tam pracował do końca 1851 roku. W odwołaniu z funkcji w komitecie nawiązano do oddalonego zamieszkania od Lwowa, być może na te decyzje wpływ miało niepowodzenie przedsięwzięcia szkoły w Łopusznej.
Był także zastępcą w komitecie wydziału chowu bydła, referentem chowu bydła, został wybrany do komisji rewizji statutów GTG .
Aktywnie uczestniczył w posiedzeniach zgromadzenia GTG. Rekomendował i przedstawiał nowych członków do GTG: Tadeusz Chochlik Wasilewski z Juskowic; ks. Kan. Łukasza Baranieckiego, deputata wydziału stanowego; Edmunda hr. Krasickiego z Liska; Józefa Jakubowicza z Żohatyna; ks. Eustachego Merunowicza, prob. grek. w Tołszczowie i innych.
Podczas wystaw rolniczych we Lwowie był wybierany jako sędzia (np. 1850; 1851). Był sędzią bydła rogatego oraz owiec. Działał w komisjach bydła rogatego i owiec, wygłaszał referaty i wypowiadał się jako ekspert (mówiono o nim “wielki znawca”, “autorytet”) na temat chowu zwierząt, szczególnie bydła i owiec. Jeden z referatów na temat “Rzecz o podniesieniu cła dla chowu bydła rogatego w Galicji – zdanie ks. Klimy” powstał w Dawidowie 30 sierpnia 1846 roku i opublikowany w 7 tomie Rozprawy GTG, 1849, s. 149-154.
Angażował się w przybliżanie wiedzy agrarnej chłopom galicyjskim. Wydał wraz ze Sewerynem Smarzewskim zwięzłe dziełko o charakterze popularnym o chowie bydła rogatego o nakładzie 12 000 egzemplarzy.
Był cenionym hodowcą, jego zwierzęta uznawano jako cenne podczas wystaw (buhaj rasy Szwyc-Rygi, krowy) były kupowane przez Towarzystwo Gospodarcze; przekazywane jako nagrody w loterii (np. 5 lipca 1850 krowę Klimy wygrał Stanisław Bochdan).

Proponował innowacyjne rozwiązania w zakresie maszyn rolniczych (szczególnie pługa, np. w 1849 r. zaproponował formy żelazne od pługa szkockiego dostosować do miejscowego drzewa. Komitet Towarzystwa nakazał wykonać odlewy w Fabryce w Cisnej). Na wystawach rolniczych wystawiano jego innowacyjne narzędzia rolnicze. We Lwowie w lipcu 1851 roku próbowano “pług ks. Klimy”, rodzaj odmiany pługu czeskiego tzw. ruchadła.

W majątku wydzierżawionym od hr. Alfreda Potockiego w Łopusznej (obwód brzeżański) przy wsparciu finansowym GTG i Leona księcia Sapiehy utworzono szkołę rolniczą we wzorcowym gospodarstwie, której kierownictwa podjął się ks. Antoni Klima. Kosztorys i plany wzorcowego zakładu gospodarskiego szkolącego rolników już wcześniej przygotowywał dla GTG ks. Klima (na czwarte ogólne zgromadzenie GTG 29 stycznia 1847). Odszedł z parafii w Dawidowie, aby poświęcić się tej pracy jako dyrektor wzorcowego gospodarstwa i wykładowca. Początkowo gospodarstwo i szkoła miały ruszyć 1.10.1848 r. Szkoła rozpoczęła działalność 5.11.1848 roku i liczyła 10 uczniów. Ksiądz Klima wydzierżawił majątek (przy wsparciu materialnym GTG i Sapiehy), wykładał agronomię i praktycznie kształcił. W pierwszej fazie w szkole nauczycielem był Kasper Stokłosiński, finansowany przez GTG. Niektórzy wykładowcy szkoły rolniczej z instytutu technicznego we Lwowie wykładali po niemiecku, co nie przynosiło korzyści, bowiem nie wszyscy słuchacze znali biegle ten język. Szkoła miała charakter prywatny, należała do ks. Klimy, mimo wsparcia finansowego ze strony GTG, a po roku istnienia upadła ze względu na trudności finansowe (1849). Ks. Klima nie był w stanie samodzielnie utrzymać całego przedsięwzięcia. Na bazie tych pierwszych doświadczeń i wniosków z niepowodzeń powstała kilka później w 1856 roku szkoła rolnicza, a następnie słynna Akademia Rolnicza w Dublanach.
Po tym niepowodzeniu szkoły pozostaje jeszcze ks. Klima w Łopusznej jako dzierżawca i członek komitetu GTG. W październiku 1850 roku jako dzierżawca dóbr hr. Potockiego ofiaruje 5 r. na pogorzelców Krakowa. 1 lipca 1851 roku hr. Potocki umowę dzierżawy wypowiedział ze względu na trudności finansowe projektu “zakład naukowy gospodarski” w Łopusznej.
W 1853 r. ks. Klima przedstawia się jako dzierżawca dóbr ziemskich. W 1852-4 jako dzierżawca Tarnowiec (Tarnowce?)
17 czerwca 1854 prawdopodobnie brał udział po raz ostatni w obradach GTG.
Zmarł pod koniec 1854 roku “jako powszechnie znany z około gospodarstwa wiejskiego”

Ks. Klima pracował duszpastersko 12 lat w Dawidowie. Prawdopodobnie dzielił się z naszymi pradziadkami swoją pasją do rolnictwa, wymieniał opiniami, pomysłami czy myślą innowacyjną w tym zakresie. 

Autor: dr Dariusz Zielonka

1Schmeatyzm 1833, s. 69.
2Schematyzm 1837, s. 23; Schematyzm 1839, s. 22; Schematyzm 1841, s. 23; Schematyzm 1848, s. 28.
3L. Sapieha, Wspomnienia od 1803 do 1863, 198.
4Provinzial 1847, s. 310; 1848, s. 587
5Schematyzm 1853, s. 81.
6Gazeta lwowska 1846, nr 16 (7 luty)
7Rozprawy c.k. GTG, t. 1, 1846, s. 19; 26
8Rozprawy, t. 1, 1846, s. 86; t. 4, 1848, s. 176
9Rozprawy, t. 6, 1849, s. 19; Provinzial 1849, s. 546; Provinzial Handbuch der Koenigreiche Galizien und Lodomerien: 1851, s. 627; 636,
10Rozprawy, t. 12, 1852, s. 13; Provinzial 1852, s. 608 – wynika, że jeszcze jakiś czas w 1852.
11Rozprawy, t. 5, 1848, s. 40
12Rozporawy, t. 6, 1849, s. 17-19; t. 7, 1849, s. 55n
13Rozprawy, t. 1, s. 33
14Rozprawy, t. 2, s. 22
15Rozprawy, t. 3, s. 27.
16Rozprawy, t. 5, s. 34
17Rozprawy, t. 6, 1849, s. 25
18Rozprawy, t. 10, 1851, s. 42; Rozprawy, t. 11, 1851, s. 54;
19Gazeta Lwowska, r. 40, nr 148 (30 czerwca 1851); Czas, nr 151 (4.07.1851); GL r. 41, nr 147 (30 czerwca 1852); Rozprawy, t. 9, 1851, s. 73; Rozprawy, t. 11, 1851, s. 32, 81, 83; Rozprawy, t. 15, 1854, s. 35, 139-140; Rozprawy, t. 17, 1855; Pamiętnik Gospodarski, r. 2, nr 28 (13.07.1850)
20Rozprawy, t. 13, 1853, s. 58, 860.
21Rozprawy, t, 23 (1858), s. 44; GL r. 43, nr 161 (18.07.1853)
22Rozprawy, t. 1, s. 79; t. 5. 1848, s. 73-83; t. 7, 1849, s. 41, 149n, 164; t. 8, 1850, s. 87, 88, 141n; Rozprawy, t. 11, 1851, s. 31; Rozprawy, t. 13, 1853, s. 58, 80; Rozprawy, t. 15, 1854, s. 91; Czas, nr 163 (20 lipca)
23Rozprawy, t. 6, 1849, s. 38-39.
24Rozprawy, t. 14, 1853, s. 7
25Gazeta Lwowska, r. 39 nr 154 (8 lipiec 1850); Rozprawy, t. 9, 1851, s. 69, 71, 72;Pamiętnik Gospodarski, r. 2, nr 27 (6.07.1850); Pamiętnik Gospodarski, r. 2, nr 28 (13.07.1850)
26Rozprawy,1849, t. 6; t, 8, 1850, s. 17
27Gazeta Lwowska, r. 39 nr 56 (8 marca 1850); Rozprawy, t. 7, 1849, s. 14
28Pamiętnik Gospodarski, r. 2, nr 28 (13.07.1850)
29Gazeta Lwowska, r. 40, nr 154 (7 lipca 1851); Czas, nr 157 (11.07.1851); Rozprawy, t. 9, 1851, s. 77-8
30Rozprawy, t. 7, 1849, s. 28-29, 44-45, t. 8, 1850, s. 33; Rozprawy, t. 10, 1851, s. 28
31Rozprawy, t. 6, 1849, s. 10; 186; t.7, 1849, s. 5-6; 16; Provinzial 1849, s. 538.
32Gazeta lwowska 1847, nr 47 (22 kwietnia); Rozprawy, t. 2, 1847, s. 3; Plan zakładu przedstawił ks. Klima w Raporcie, t. 5, 1848, s. 179.
33Raport ks. Klimy do GTG z 28.02.1849 r. , t.7, 1849, s. 66-67; t. 8, 1850, s. 149nn; Rozprawy, t. 12, 1852, s. 48n
34Rozprawy, 1850, t. 8, s. 49n; Rozprawy, t. 18, 1855, s. 35-36
35Biblioteka Warszawska 1888, t. II, rocznica wyższej szkoły w Dublanach, s. 298; L. Sapieha, Wspomnienia od 1803 do 1863, 198.
36Rozprawy, t. 9, 1851, s. 172, 181; Pamiętnik Gospodarski, r. 2, nr 24 (15.06.1850)
37GL r. 39, nr 236 (12.10.1850)
38Rozprawy, t. 10, 1851, s. 15
39Rozprawy, t. 14, 1853, s. 207
40Provinzial 1852, s. 608; 53, s. 621; 1854, s. 637.
41Rozprawy, t. 17, 1855, s. 21

42Rozprawy, t. 18, 1855, s. 9

wtorek, 24 października 2017

Knee Marya - nauczycielka koronkarstwa

Knee Marya, ur. w Dawidowie, odebrała prywatne wykształcenie. Prawdopodobnie córka listonosza w Dawidowie Alojzego Knee. W 1885 roku uczęszczała na naukę rysunków w c.k. szkole dla przemysłu artystycznego we Lwowie, a w 1886 roku ukończyła c.k. centralny kurs dla nauki koronek we Wiedniu. Reskryptem c.k. ministerstwa wykształcenia i oświaty z 19 października 1886 roku mianowana została nauczycielką robót koronkarskich przy c.k. szkole dla przemysłu artystycznego, a następnie przy c.k. Państwowej szkole przemysłowej we Lwowie. Wykonała chusteczkę koronkową dla arcyksiężnej wdowy Stefanii; restaurowała stare koronki, gobeliny, kilimy, dywany perskie, aplikacje i hafty w muzeum przemysłowym i Instytucie stauropigiańskim. W 1888 roku odbyła podróż po Austrii i Niemczech, a w 1890 roku na wystawie w Podiebradach w Czechach otrzymała pierwszą nagrodę za wyroby koronkarskie. Mieszka i pracuje we Lwowie. Występuje jako nauczycielka w katalogach i schematyzmach galicyjskich od 1887 do 1913 roku.

czwartek, 16 marca 2017

Wiersz na pożegnanie Dawidowa

Gdyby mi przyszło iść z swojej ziemi w dalekie światy
Skropiłabym ja łzami rzewnemi próg swojej chaty
Bo w tej ubogiej i małej chatce jest świat mój cały
Tu mi beztrosko w bliskiej czeladce chwile mijały

Tutaj mi moja mateńka droga do snu nuciła
Tutaj mnie także dobrego boga kochać uczyła
Gdybym ostatni raz żegnać miała rodzinne sioło
Wszędzie bym rozpacz tylko widziała i pustkę w koło

Bo tam gdzie człowiek duszą przyrośnie najlepiej przecie
Tak mi jak tutaj słodko, radośnie nie będzie w świecie
Bo gdzież tak słońce w promiennym brzasku na świat się skrada
Potem znużone wędrówką w blasku spać się układa

Bo gdzież tak cudnie wydzwania w górze skowronek mały
Wciąż niestrudzenie niknąć w lazurze dla bożej chwały
Czyż tak gdzie indziej, gdy wiatr powieje lipy wzdychają
I tajemniczo prastare dzieje opowiadają

I czy mleczami szerokie błonie złoci się wiosną
I czyliż latem chabry i maki tak kwitą w zbożu
Jakby rubiny, szafiry jakie w złocistym morzu
I gdzie tak biegnie skwapliwie, szczerze lud do kościoła

Gdy dzwon donośnie z wysokiej wieży na mszę zawoła
A nasz kościółek z jakąż rozpaczą ja bym żegnała
Bom jeszcze dziecka dusza prostaczą go ukochała
Tutaj poznałam moc niepojętą nauki pana

Tu mnie przyjęła pod swą opiekę niepokalana
Tu mi rad, jak się bronić od złego kapłan nie skąpił
Tu po raz pierwszy do mego serca zbawiciel wstąpił
Tu biegnę stwórcy wyznać me żale gdy mnie co złamie
Stąd wracam silna walczyć wytrwale z przeciwnościami

Czyliż gdzie indziej czerpać moc ducha mogę obficie
Tam by tęsknota gryzła mnie głucha  przez całe życie
Tam mnie, dopóki bym tylko życia, jej nie zagłuszy

Jam tu w zakątek każdy włożyła cząstkę mej duszy

Helena z Klimasiewiczów- Palica 1946

niedziela, 5 marca 2017

Kornel Ujejski o Dawidowie

Kornel Ujejski, polski poeta, publicysta społeczny; nazywany często „ostatnim wielkim poetą romantyzmu", o Dawidowie:
(Mój ojciec) “wziął w dzierżawę bliski Lwowa Dawidów od XX. Dominikanów. Na lichej ziemi gospodarował i tracił. Ale my studenci mieliśmy częste odpoczynki w Dawidowie biegając tam co święto, nieraz piechoto. Święta nasza matka prowadziła dom we Lwowie. Ojciec kochający Ją in as mocno, więcek przebywał z nami, niźli w Dawidowie.
Wena moja poetyczna nie rozwijała się w mieście. Na wsi, w Dawidowie, chodząc po polach układałem wiele wierszy. Była ich cała książka, którą później spaliłem.
(…) W Dawidowie wiele pisałem. Tam, w oficynce, gdzie osobne pomieszkanie u rodziców dla siebie wyprosiłem, wdwóch nocach powstał mój Maraton. Próbowałem pisać prozą. Dziesięć powieści zaczynałem – i nie kończyłem. Nie szło mi. Impetyczny – paliłem.
W r. 1845 moi rodzice sprzedawszy wujowi Beremiany, kupili kilka wiosek w Brzeżańskiem: Lubszę, Wyspę i Mełnę i tam się przenieśli[1].

(…)
A także zapomniałem o mojej wycieczce do Warszawy, którą odbyłem w r. 1844. Stało się tak: Na wakacyach byłem w Dawidowie; rodzice pojechali na Podole w odwiedziny do krewnych. Aż tu przyjeżdża do Dawidowa mój kuzyn i przyjaciel, troche starszy ode mnie a już właściciel Strzelisk, Wiktor Wiśniewski i mówi: W interesach jade do Warszawy; wstąpiłem, aby cię pożegnać. A ja cały w ogniu, i do babki: Babciu, ja chcę jechać do Warszawy! – Jakże to może być, moje dziecko, rodziców niema w domu, a ty chcesz gdzieś wojażować. – Babciu, ja muszę! – No, kiedy musisz, to podaj mi moją szkatułkę. Tę szkatułkę mam dotąd. I w tej szkatułce święta ręka mojej babki zaczęła między papierami przewracać i z różnych kopert wydobywała banknoty na zasiłek mój podróżny. Więc pojechałem z Wiktorem na Chełm i Lublin do Warszawy”[2].



[1] Lamus 1908/1909, z. 1 (zima), Część druga – Wczoraj, S. 91
[2] tamże, s. 92-93.

piątek, 24 lutego 2017

Tragiczna historia wojenna dawidowskiego dróżnika Jana Dziedzica


Jan Dziedzic był kolejarzem. Pracował w Dawidowie, pełniąc służbę strażnika, telefonisty i zwrotniczego na tzw. budce kolejowej (nr 19). W domu, w Trzcianie, gdzie mieszkała jego rodzina: żona Maria z domu Piątek i czwórka małych dzieci (2 synów i dwie córki), bywał rzadko. Pieniądze potrzebne były na utrzymanie rodziny, dzieci i na budowę nowego domu. W Trzcianie posiadał trzyhektarowe gospodarstwo, 2 konie, 3 krowy, 4 świnie. Wybuch II wojny światowej i agresja Sowietów rozdzieliły rodzinę Dziedziców. Żona z dziećmi znalazła się na terytorium Polski okupowanym przez Niemców, natomiast mąż Jan w Dawidowie zajętym przez Sowietów. W październiku 1939 roku niespokojny o los dzieci i rodziny Jan wybrał się piechotą ze Lwowa do domu rodzinnego. Ukraińcy nienawidzący “Lachiw” złapali go za Lwowem, okradli ze wszystkiego, nawet ubrania. Noc spędził w lesie przywiązany do drzewa, nago, bity o katowany. Wypuszczono go później. Dotarł do Sanu, który stał się granicą niemiecko-sowiecką. Razem z innymi uchodźcami chciał pokonać San, łódka zatonęła, wpław przepłynął San w lodowatej wodzie. Gdy dotarł do domu, był już chory. Nie pomogło leczenie. Odbite przez Ukraińców nerki nie funkcjonowały. Zmarł w marcu 1940 roku. Osierocił czworo dzieci (12, 10, 3, 1).

wtorek, 14 lutego 2017

Przygotowania do przesiedlenia z Dawidowa

Faktycznym organizatorem repatriacji, czyli właściwie przesiedlenia, był Związek Patriotów Polskich. Lwowscy działacze Związku Patriotów Polskich (ZPP) podejmowali, z różnym skutkiem, próby zorganizowania zarządów rejonów i kół m.in. w Sokolnikach, Dawidowie, Zimnej Wodzie, Gródku Jagiellońskim, Sądowej Wiszni oraz Stryju.

Kwestię założenia Związku w Dawidowie poruszono na początku stycznia 1946r., podczas posiedzenia Zarządu Rejonu Kolejowego ZPP. Ustalono wówczas zwołanie ogólnego zebrani mieszkańców. Odbyło się ono 13 stycznia, a referat wygłosił Ignacy Reyman.
25 stycznia na kolejnym posiedzeniu Zarządu Rejonu Kolejowego, omawiając sprawy organizacyjne, wyznaczono Franciszka Graba i Józefa Stećko na pełnomocników ZPP w Dawidowie. Zaznaczono równocześnie, że zostali oni już wybrani przez zgromadzenie mieszkańców wsi na wcześniejszym posiedzeniu 13 stycznia. Ich zadaniem było rozwijanie lokalnego ZPP oraz nadzorowanie spraw związanych z przesiedleniem Polaków.
Prowadzący spotkanie I. Reyman podkreślił, że nie należy zapominać o Polakach, którzy dotychczas nie zarejestrowali się na wyjazd – “organizować do Koła ZPP, (…) i wszelkie zapytania danych Obywateli należy spisywać przez pełnomocników Koła, a Zarząd Obwodowy będzie się starał na nie odpowiedzieć”.
W dalszej części dyskusji głos zabrał F. Grab, który zaproponował kandydaturę J. Stecko jako odpowiedzialnego za kontakty z Zarządem Obwodowym. Ten, dziękując za powierzone mu stanowisko, postawił wniosek, by w najbliższym czasie zwołać w Dawidowie zebranie informacyjne dotyczące przesiedlenia. Było to o tyle ważne, że we wsi zarejestrowało się jedynie 350 rodzin, reszta przesuwała to “z różnych przyczyn”. Stecko poprosił również, aby Zarząd Obwodowy ZPP zorientował się, kiedy mieszkańcy Dawidowa mogą wyjechać do Polski, oraz w jakimrejonie kraju zostaną osiedleni.

Wspomniane zebranie w Dawidowie odbyło się na początku lutego 1946 r. Referat “Ustrój polityczny i społeczny w Polsce. Informacja ewakuacyjna” wygłosił I. Reyman.
Przez cały miesiąc luty organizacja rejonu postępowała do przodu bardzo powoli. Priorytetem aktywistów było dotarcie do każdego Polaka, zwłaszcza w rejonie wiejskim i zachęta do przesiedlenia.

W marcu 1946 roku odbyły się cztery zebrania wiejskiej m.in. w Ganczarach i Dawidowie. Referaty “Rolnictwo w Polsce, ustrój polityczny i społeczny oraz sprawy ewakuacyjne” wygłaszali L. Lang, I. Reyman oraz K. Konarzewski. Należało właściwie zachęcić Polaków do opuszczenia ojcowizny.
Prawdopodobnie wtedy czyli 3 marca 1946 roku ksiądz kanonik Stanisław Sadowski został przewodniczącym Komitetu Przesiedleńczego wsi Dawidów, powołanego przez ZPP. Po wojnie znalazł się w Legnicy, gdzie w latach 1946-1951 był proboszczem parafii św. Trójcy, a następnie dziekanem legnickim.

Post został opracowany na podstawie pracy doktorskiej dr Rafała Nowaka “Związek Patriotów Polskich w zachodnich obwodach Ukraińskiej SRR (1944-1946)”.




W. Marciniak, Związek Patriotów Polskich jako organizator repatriacji obywateli polskich z ZSRR w latach 1945-1946, w: Pamięć i Sprawiedliwość 13/1 (23), s. 339-367.
AAN, ZPP w ZSRR, sygn.. 1311, Raport ze zgromadzenia Polaków w Dawidowie i Gonczarach z 3 III 1946 r., k. 7.

poniedziałek, 13 lutego 2017

Relacja mjr Andrzeja Wajsa dotycząca bitwy pod Dawidowem

Bitwa pod Dawidowem, stoczona z Ukraińcami w dniu 22 maja 1919 roku, weszła do chwalebnej tradycji 16 pułku piechoty. Walczył tam III baon, zorganizowany przez kpt. Andrzeja Wajsa, złożony z ochotników w przeważającej części z ziemi tarnowskiej. Baon wysłany został na front ukraiński i brał udział w prawie wszystkich walkach tego frontu od 18 grudnia 1918 r. do 7 lipca 1919 r. jako część składowa grupy płka Władysława Sikorskiego (późniejszego generała, przemiera i Naczelnego Wodza). Major rezerwy Andrzej Wajs, w tym czasie kapitan, po kilku latach tak wspominał ten bój o Dawidów: “Ofenzywa rozpoczyna się w dniu 19 maja 1919 r., poprzedzona wywiadami w kierunku nieprzyjaciela, a następnie w dniu 21 maja ogólnym ruchem zaczepnym. III baon 16 pp. stojący od 7 maja 1919 r. pod Lwowem na odcinku sichowskim, otrzymuje w dniu 19 maja 1919 r. rozkaz z D-twa grupy płk. Miszke, wysłania o godz. 11.30 patroli, celem zbadania terenu naprzeciw własnego odcinka, zwłaszcza silnej ukraińskiej pozycji, znajdującej się we wsi Krotoszynie (…) Wysłany z komp. 10 ppor. Orłowskiego Piotra patrol w sile 20 ludzi w kierunku na Krotoszyn, przysyła o godz. 17 meldunek z zawiadomieniem, że tak piechota jak i artyleria ukraińska w nocy Krotoszyn opuściły i że wieś ta jest wolna od nieprzyjaciela (…)
Następnego dnia tj. 20 maja 1919 r. patrole własne podchodzą do wsi Gańczary oraz m. Dawidów. Baon III 16 pp. przesuwa się znowu naprzód tak, że linja jego biegnie: od Drugiej Wólki do półn. części m. Dawidowa, a stąd wzgórzami do Krotoszyna. Przesunięte tu zostaje tylko własne lewe skrzydło i środek. Odcinek baonu zajmuje przestrzeń około 8 km. I jest trzymany przez 3 kompanie.
Dnia 21 maja 1919 r. o godz. 20 otrzymuje rozkaz zajęcia w dniu 22 maja m. Dawidowa. Początek akcji naznaczony jest rozkazem D-twa grupy na godz. 3.30 (…)
22 maja 1919 r. o godz. 3 kompanie zajęły pozycje wyjściowe i o godz. 3.30 rozpoczęły akcję przeciw Ukraińcom, którzy w sile około trzech baonów okopani w rejonie wzgórz 339, 349, budka kolej. Nr. 18 i połud. wlot m. Dawidów (…)
Około godz. 7 baon zdobywa wspomnianą budkę, jednakże z powodu opóźnienia się w czasie ogólnej akcji I baonu 12 pp. przy zajęciu wzgórza 349 Proborz Ukraińcy odciągnąwszy stamtąd dwie sotnie, przeciwuderzeniem zdobywają z poworotem budkę kolejową.
Sytuacja staje się bardzo niebezpieczną, gdyż Ukraińcom przybywają posiłki. W tej groźnej chwili nadchodzi z Sichowa pociąg pancerny, ogniem armatnim wstrzymuje częściowo Ukraińców, którzy zdołali podejść na odległość 300 kroków dla przeprowadzenia szturmu na nasze stanowiska. W tym krytycznym momencie wydaję rozkaz, by wszystkie karabiny maszynowe z pociągu pancernego weszły do linii mego baonu i wzmocniły ogień.
W tym casie stracił baon 3 ludzi w zabitych i 19 rannych (…)
Do godziny 11 walka ta trwała ze zmiennym szczęściem. Przybyły w tym czasie baon I 12 pp., posuwając się w kierunku wzgórza 349 Proborz, zagroził Ukraińcom odcięciem, wobec czego napór nieprzyjaciela na własny baon osłabł, nieprzyjaciel został zmuszony rozpocząć odwrót w kierunku na Czerepin. Wobec tej sytuacji część baonu posuwa się w pościgu za nieprzyjacielem a 12 komp. Zajmuje wzg. 339, opuszczone przez cofającego się nieprzyjaciela. Okoła godz. 12 nieprzyjaciel rozbity cofa się na Czerepin, poniósłszy ogromne stratyw zabitych i rannych”.

W bitwie pod Dawidowem III baon 16 pp. stracił 3 zabitych i 21 rannych szeregowców przy ogólnym stanie 14 oficerów, 17 podchorążych i 578 szeregowców.