Gdyby mi przyszło iść z swojej
ziemi w dalekie światy
Skropiłabym ja łzami rzewnemi próg
swojej chaty
Bo w tej ubogiej i małej chatce jest
świat mój cały
Tu mi beztrosko w bliskiej
czeladce chwile mijały
Tutaj mi moja mateńka droga do
snu nuciła
Tutaj mnie także dobrego boga
kochać uczyła
Gdybym ostatni raz żegnać miała rodzinne
sioło
Wszędzie bym rozpacz tylko
widziała i pustkę w koło
Bo tam gdzie człowiek duszą
przyrośnie najlepiej przecie
Tak mi jak tutaj słodko,
radośnie nie będzie w świecie
Bo gdzież tak słońce w
promiennym brzasku na świat się skrada
Potem znużone wędrówką w blasku spać
się układa
Bo gdzież tak cudnie wydzwania w
górze skowronek mały
Wciąż niestrudzenie niknąć w
lazurze dla bożej chwały
Czyż tak gdzie indziej, gdy
wiatr powieje lipy wzdychają
I tajemniczo prastare dzieje opowiadają
I czy mleczami szerokie błonie złoci
się wiosną
I czyliż latem chabry i maki tak
kwitą w zbożu
Jakby rubiny, szafiry jakie w
złocistym morzu
I gdzie tak biegnie skwapliwie,
szczerze lud do kościoła
Gdy dzwon donośnie z wysokiej
wieży na mszę zawoła
A nasz kościółek z jakąż
rozpaczą ja bym żegnała
Bom jeszcze dziecka dusza
prostaczą go ukochała
Tutaj poznałam moc niepojętą nauki
pana
Tu mnie przyjęła pod swą opiekę niepokalana
Tu mi rad, jak się bronić od
złego kapłan nie skąpił
Tu po raz pierwszy do mego serca
zbawiciel wstąpił
Tu biegnę stwórcy wyznać me żale
gdy mnie co złamie
Stąd wracam silna walczyć
wytrwale z przeciwnościami
Czyliż gdzie indziej czerpać moc
ducha mogę obficie
Tam by tęsknota gryzła mnie
głucha przez całe życie
Tam mnie, dopóki bym tylko
życia, jej nie zagłuszy
Jam tu w zakątek każdy włożyła cząstkę
mej duszy
Helena z Klimasiewiczów- Palica 1946