Naszym zamierzeniem jest chęć ocalenia od zapomnienia miejscowości z Kresów i jej bohaterskich mieszkańców - Dawidowa koło Lwowa. Zbieramy informacje o tej miejscowości i jej mieszkańcach od wieków tam zamieszkałych. Ludziach, którzy bronili tę ziemię przed tatarami, kozakami, Rosjanami i Niemcami i za nią ginęli. Bronili polskości pod zaborami. Uprawiali ją przez stulecia, a potem nagle w 1946 r. zostali z niej wypędzeni z ziemi i domostw w których mieszkali ich ojcowie. Strona uzupełniana jest na bieżąco z chwilą uzyskania nowych informacji. Wszystkich zainteresowanych prosimy o informacje dotyczące Dawidowa i ich mieszkańców. I zapraszamy do współtworzenia strony. Kontakt: dariussds@wp.pl

wtorek, 17 maja 2016

Dawidowscy fałszerze pieniędzy


takie banknoty podrabiali dawidowscy chłopcy

W lutym 1909 roku żandarmeria aresztowała w Dawidowie czterech parobków za podrabianie 10- i 20- koron papierowych i odstawiła ich do sądu w Winnikach. Aresztowani byli w wieku 18-20 lat, byli synami włościan dawidowskich. Główny organizator fałszowania pieniędzy ukończył przed kilku laty III klasę gimnazjum, trzej pozostali wspólnicy szkołę ludową w Dawidowie. Kilka falsyfikatów puścili w obieg. Były one dobrze wykonane, tylko papier był nieco grubszy. Swoją drogą musieli być utalentowani artystycznie i manualnie. Może ktoś ma więcej informacji na ten temat?

sobota, 14 maja 2016

Partyjka ferbelka na dachu kościoła jezuitów

na dachu kościoła jezuitów rozegrano partyjkę ferbla
6 lipca 1925 roku trafiła do aresztu lwowskiego trójka miłośników “ferbla”, hazardowej gry karcianej: Marian Grab z Dawidowa, Józef Rożdzion ze Starego Sioła oraz Aleksander Nuśko z Kleparowa. Posterunkowy zastał ich przy partii “ferbla” odgrywanej… na dachu kościoła oo. Jezuitów. Sprowadzonych po wylegitymowaniu pozostawiono na wolnej stopie[1].




[1] Chwila, r. 7, nr 2265 (7 lipca 1925)

piątek, 13 maja 2016

St. strażnik Mateusz Palica, rodem z Dawidowa, ofiara NKWD, pochowany w Miednoje

cmentarz w Miednoje, miejsce spoczynku asp. Mateusza Palicy
Mateusz Palica, syn Wincentego i Marii Blicharskiej, urodzony 25 października 1888 roku w Dawidowie. Od 1927 roku rozpoczyna pracę jako dozorca w więzieniu we Lwowie przy ul. Batorego, następnie – i nadal we wrześniu 1939 roku w Drohobyczu. Już jako starszy strażnik Służby Więziennej zostanie aresztowany w dniach 8-10 października przez NKWD, kiedy to aresztują większość personelu więzienia karnego w Drohobyczu, osadzając ich w byłym areszcie przy sądzie grodzkim. Po tygodniu jeńcy zostaną wywiezieni do obozu etapowego w Szepietówce. W listopadzie strażników i przodowników wysłano do obozu pod Smoleńskiem, gdzie pracowali przy wyrębie lasu, a w grudniu 1939 r. znaleźli się w obozie w Ostaszkowie. 15 marca 1940 r. stan jeńców w ostaszkowskim obozie wynosił 6361 osób, (funkcjonariusze policji, pogranicznicy, żandarmeria, oficerowie i żołnierze, księża, leśnicy, strażacy, osadnicy wojskowi, w tym 189 funkcjonariuszy Straży Więziennej, wśród nich Mateusz Palica, rodem z Dawidowa.

1 kwietnia 1940 r. komendant obozu w Ostaszkowie otrzymał z NKWD w Moskwie pierwszą listę wywozową zawierającą nazwiska 343 jeńców, których transportem kolejowym należało wysłać do m. Kalinin (obecnie Twer). Pierwszy transport wyruszył 5 kwietnia o godzinie 9:30 i tego samego dnia w godzinach popołudniowych dotarł do Kalinina. Jeńców osadzono w celach piwnicznych więzienia. Wieczorem rozpoczęto rozstrzeliwanie. Wprowadzano w kajdankach do celi, którą wcześniej przygotowano tak, aby odgłosy strzałów były stłumione. Jeńca pozbawiano życia strzałem w potylicę. Głowę zabitego okrywano płaszczem lub kurtką, aby krew nie spływała na podłogę i ciało drugim wyjściem wynoszono na zewnątrz i wrzucano na ciężarówkę. Następnie do celi wprowadzano kolejnego jeńca. O świcie kolumna 5-6 samochodów ze zwłokami zamordowanych wyjeżdżała do odległego o 32 km Miednoje, gdzie na skraju lasu, na terenie NKWD, ciała bezładnie wrzucano do głębokich na 3-4 metry rowów. Koparka natychmiast je zasypywała. Ostania grupa opuściła Ostaszków 19 maja 1940, a jeńców rozstrzelano 22 maja 1940 r. Łącznie zamordowano 6311 jeńców, w tym ok. 10 kwietnia 1940 st. strażnika Mateusza Palicę z Dawidowa. Stanowili oni wojskową i intelektualną elitę polską, która do końca pozostała wierna swej Ojczyźnie – Polsce. Prezydent RP w 2007 awansował Mateusza Palicę na stopień aspiranta SW. R.I.P
opracował Dariusz Zielonka

czwartek, 12 maja 2016

Morderstwo piekarza żydowskiego

Natan Jakób Schmier, piekarz żydowski, syn Herscha, właściciela piekarni w Winnikach, rozwoził pieczywo swego ojca po okolicznych wsiach. Do Winnik wracał z zainkasowanymi pieniędzmi wieczorami. W poniedziałek 21 października 1929 roku pomocnicy piekarscy Michał Razik ze Starego Sioła i Władysław Kładko z Zamarstynowa, którzy powzięli zamiar napadu i rabunku na Schmierze, wyruszyli z Lwowa prze Zieloną rogatkę do Dawidowa, spodziewając się spotkać młodego piekarza. W Dawidowie wstąpili do Julii Jarcy, gdzie napili się mleka. Kupili również papierosy w trafice Meissa, którego Michał Razik zapytał czy nie widział Schmiera, przejeżdżającego do Starego Sioła. Meiss zaprzeczył. Dwaj pomocnicy piekarscy wyruszyli do Starego Sioła, gdzie popołudniu około 15 spotkali Schmiera. Razik poprosił go o przyjęcie do pracy. Schmier obiecał im zatrudnienie w drugiej piekarni w Winnikach i zaprawszy obu na wóz ruszył przez Dawidów w stronę Winnik. Przejeżdżając przez las kopiatyński Michał Razik wystrzelił z rewolweru do Schmiera z tyłu, ale chybił. Wówczas Władysław Kładko uderzył piekarza w tył głowy półmetrową wyostrzoną sztabą żelazną, kładąc go trupem. Mordercy przeszukali kieszenie zabitego, zabierając mu 240 zł, czym się podzielili. Przez całą noc ukrywali się w polu, a na drugi dzień pojechali koleją do Lwowa. Policji udało się szybko ująć obu morderców. Michał Razik uporczywie symulował chorobę psychiczną: udając, że nie słyszy, a na pytania nie udzielał odpowiedzi. Sprawcy zostali skazani przez trybunał przysięgłych pod przewodnictwem sędziego Zgóralskiego w maju 1930 roku we Lwowie[1].





[1] Chwila, r. 12, nr 4005 (21 maja 1930)

środa, 11 maja 2016

Krwawy czwartek we Lwowie (1936 roku) a ślady dawidowskie

barykada wybudowana we Lwowie
W kwietniu 1936 roku we Lwowie wybuchły kilkudniowe zamieszki antyrządowe o podłożu ekonomicznym, epicentrum tych zdarzeń był tzw. krwawy czwartek (16 kwiecień 1936 roku). Wydarzenia były związane z utrzymującym się wysokim bezrobociem i narastającym ubóstwem, źródłem którego był trwający od kilku lat światowy kryzys gospodarczy. Zdarzenia miały początek w demonstracjach bezrobotnych, a iskrą zapalną do wybuchu zamieszek była śmierć jednego z demonstrantów. Zamieszki zostały krwawo stłumione przez autorytarne władze sanacyjne, zależnie od źródeł zginęło od 19 do 49 osób. W demonstracjach prawdopodobnie uczestniczyli mieszkańcy Dawidowa, o czym świadczy, że wśród rannych w szpitalu powszechnym we Lwowie znalazł się Józef Jaremko, lat 27, rzym-kat, robotnik budowlany, zamieszkały w Dawidowie[1].
W czasie zamieszek dochodziło do rabunków cudzej własności. Włamywacz kasowy, Jan Socha, wielokrotnie karany hulał po ul. Gródeckiej, rozbijał sklepy i rabował, co w rękę mu wpadło. W czasie rabunku został cięty przez posterunkowego, zdołał jednak uciec. Socha z obawy przed aresztowaniem zbiegł z Lwowa i ukrywał się w Dawidowie. 27 kwietnia został tam aresztowany i pod eskortą odstawiony do dyspozji organów śledczych[2].

autor: Dariusz Zielonka


[1] Dziennik Polski, r. 2, nr 108 (19 kwietnia 1936); Chwila, r. 3, nr 504 (18 kwietnia 1936)
[2] Dziennik Polski, R. 2, nr 117 (28 kwietnia 1936)